piątek, 21 czerwca 2013

Wczorajszy wieczór, o którym nawet nie chcę myśleć. Nie myślę.. Dzisiejszy dzień, progres! zaliczona matematyka, do tego super spędzony dzień haha, dużo śmiechu, dużo, dużo na tak. A kiedy zjawiłam się w domu, dowiaduje się, że Natii zawita w przyszłym tygodniu i to na jak najdłużej (<3) ogromnie się stęskniłam. Dziś odetchnęłam, piszę z ulgą. Pomimo tych wszystkich śmiesznych, przykrych, wkręcanych sytuacji. 
Głowa mi pęka, już sama nie wiem czy to od tego stresu.. za godzinę położę się w ulubionej pachnącej poduszce, pomodlę się i zacznę śnić o tym o czym nienawidzę, a rano wstanę z grymasem na buzi bo przecież tylko jedna myśl nie schodzi mi z głowy, a zaczynając z nią dzień jest koszmarnie. Trzeba dać mi trochę czasu. W sobotę będę się zastanawiać co mam do cholery robić, bo pomimo tego wszystkiego, wciąż nie potrafię się określić. Dobranoc.










Brak komentarzy:

Prześlij komentarz