poniedziałek, 6 stycznia 2014

Siedzę godzinę gapiąc się w ekran. Nic- praktycznie nic nie robię, ale i tak siedzę, odświeżam stronę co pięc sekund. To wszystko po to, żeby za dzień, dwa ? znów przeżywać wszystko to co rok temu, kilka miesięcy temu. Klaudia to duża dziewczynka o małym rozumie emocjonalnym i wielkim sercu. Każdy kto ją zna doskonale o tym wie. Tacy ludzie nawet gdy powiedzą słowo za dużo, chcą złagodzić ból przeciwieństwami jej osoby. ''będzie lepiej, jesteś silna, nie udawaj'' sami ci, którzy tak mówią naprawdę są słabsi ode mnie. Rozgryzłam to haha, wydaję mi się sporo rzeczy, a i tak zawsze jest na odwrót. Który to już mój samotny raz w kościele na modlitwie ? nie zliczę. Samo to świadczy o mnie, pisać nie muszę. Wstyd mi, że robię to tylko wtedy gdy tak bardzo mi źle. Nie mam pojęcia jak mam wszystko ubrać w słowa, by nie zrazić innych i sama sobie nie narobić mętliku. W głowie i tak jedną mam odpowiedź, ale kogo obchodzi co myślę ja i czy kiedykolwiek miałam coś do powiedzenia w tej kwestii ? zapomniałam.. Rano budzisz się jako najszczęśliwsza dziewczyna gdziekolwiek sobie da się to wyobrazić, a wieczorem po prostu nie chcę ci się istnieć. Im bardziej o tym myślę, tym bardziej źle się czuje. Wszystko się skumulowało. Nie tak miał wyglądać ten rok, ten rok ? o czym ja mówię, jest 6 zaraz 7 stycznia. Początek tego wszystkiego. Tak to wszystko miało wyglądać ? przepraszam- życzenia noworoczne zapamiętałam zupełnie inaczej i nie było w nich mowy o moim bólu istnienia (damn! co za ciężkie słowa, i tak tu nikt tego nie czyta, nie będę się oszczędzać). Chociaż chciałabym, żeby chociaż jedna osoba to przeczytała, może wtedy zamiast głupiego ''co ci znów jest'' będzie szczery uśmiech i mocne poczucie ciepła oraz bezpieczeństwa. Tak proste gesty, robią tak wielkie znaczenie. I znów kolejny podpunkt do omówienia.. ''wielkie znaczenie mają małe gesty'', podobno to jest najgorsze, ale gdy ktoś tak właśnie okazuję uczucia, a może wcale w tym czasie nie ma ich na myśli, daje dużo do myślenia drugiej osobie. Nikt mi nie powie, że się mylę. Wiem jak to jest, a docierać można się nawet pół roku, żeby znów było dobrze. Bo idealnie jest.. chyba nigdy, za wielkie słowo jak na mój świat.
Za dużo filozofii jak na durny blog, aż dziwne, że wielką potrzebę napisania czegoś mam tylko wtedy gdy czuje się koszmarnie. Mówię koszmarnie, bo horror robi się z mojego życia. (zrobiłam teraz wielkie oczy) zdałam sobie sprawę z tego jak ważne dla nastolatki jest druga połowa, skoro każdy wpis, humor, uśmiech, smutek kierowany jest tylko tej osobie. A gdzie rodzina ? przyjaźń ? tak ważne aspekty naszego życia odstawiamy na bok, skupiając się tylko na tym kogo kochamy. Damn! kochamy naszą rodzinę i przyjaciół również, aczkolwiek czy ból utraty przyjaciółki jest taki sam jak utraty męża ? oczywiście, że nie. Bynajmniej ja tak uważam. Mogę mówić, że ja tak uważam bo to mój cholerny blog, w którym pisałam już chyba wszystko, żartuję. Tyle rzeczy, które mogłabym wyrazić są tylko w moim notatniku na laptopie. Mimo tak wielu linijek nadal nie satysfakcjonuję mnie ich treść. Wcale lepiej się nie poczułam. Siedzę, jem czekoladę, kap kap po policzkach, zamknięta w pokoju. I co niby mam wstać jutro jakby nigdy nic ? w szkole siedzieć uśmiechać się, żartować, z rodzicami rozmawiać, a przychodzić do domu, znów to samo- zamykać się w pokoju i trząść się z nerwów, sprawdzać co chwilę co tam, czuć ból żołądka, szczypanie oczu. I to samo zastanawianie się, by potem usłyszeć coś czego się nie chce słyszeć już nigdy, recytować przemowę by poczuć się jak gówno.

2 komentarze:

  1. a ja przeczytałam hah :) tak dużo emocji ujętych w proste słowa - bardzo piękne i takie dojrzałe. Uśmiech mała, twoje życie, twoje wybory. Żyj życiem które kochasz, kochaj życie którym żyjesz . Nie musisz być silna, musisz być tylko ponad wszystko i wszystkich. Masz to coś w sobie, nie daj się po prostu ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. miło napisane, akurat tak zawsze sobie powatarzam ''ponad wszystko i wszystkich''
    dziękuje.

    OdpowiedzUsuń