Wiadro lodów, po których mocno zamarzam i to nie tylko fizycznie, ale czekolada pomaga. Cieplej na serduszku, które boli. Ciepła pachnąca bluza mm... kołdra i ta ponura pogoda za oknem. Tylko pada. iCarly w telewizji. Tak właśnie odchodzę od myślenia. Po poście jak widać nieskutecznie. Nic nie mówię! choć cały czas zamarzam, cała. Za dwa dni moje siedemnaście, super.. jeden największy i najpiękniejszy prezent, dodatek, nic więcej. Kurwa. Jestem taka mała, taka mala we wszystkim..
Kilka słów ma większą wartość niż diamenty, które są wieczne. Kilka ostatnich kroków z Tobą przejdę. Trzymam Cię mocno za rękę, idąc przez tłum nieznajomych, nie możesz się zgubić. Nie ma mowy, nie ma słów, nie ma nas, nie ma emocji. Czas muruję usta, oczy tracą blask, bez tego nie mam nic, bez tego nie ma mnie. W ryj daj mi chociaż szept, a już wiem że to Ty. Niekończący się ciąg sylab, jak tasiemiec wychodzi i uderza z bólem o przekrwione podniebienie. Ta pieprzona depresja ciągnie mnie pod wody tafle, nie słyszysz mnie,
mój krzyk, jest niemy, choć na Ciebie patrze, te kilka słów może uratować dziś, mów do mnie i nie pozwól mi iść.
Czekam na mały cud, który mogłby to przerwać Ci wszyscy obcy wokół, myślą że mamy wszystko. Niech wezmą spokó, zabiorą oczywistość chcę usłyszeć głos, nie szłyszę go choć jesteś blisko.
pękam, kurwa mać